PISKLACZEK - czyli rymowana instrukcja obsługi znalezionego podlota
Siedzi gdzieś na ziemi
Malutki pisklaczek
Taki nieporadny
Rzekłbym nieboraczek
Trochę zagubiony
Trochę jakby kruchy
Lecz nad nim czuwają
Jego dobre duchy
Jest mama i tata
Gdzieś w pobliżu siedzą
Jak dbać o maluszka
Bardzo dobrze wiedzą
Bronią go gdy trzeba
Uczą go wszystkiego
Karmią przysmakami
Wciąż dbają o niego
Czy jest zdrów i cały
Spojrzeć możesz tylko
Jeśli tak jest właśnie
Naciesz oczy chwilką
Naciesz oczy chwilką
Nie ruszaj go wcale
Pięknie się uśmiechnij
I pójdź żwawo dalej..
Autor wiersza: Arkadiusz
Stelmach
Kilka dni temu, wczesnym rankiem, wyłowiłam z mojego oczka wodnego małego podlota. Nie wiem co się stało że ten maluch wpadł do wody. Nie wiem jak długo tam siedział ale gdy go zobaczyłam ledwo trzymał się na powierzchni wody. Był wychłodzony i przestraszony, miał zamknięte oczy i strasznie drżał z zimna. Podjęłam szybką decyzję aby wysuszyć i ogrzać malucha. Tylko czym to zrobić....wpadłam na genialny pomysł aby wykorzystać do tego suszarkę do włosów. Po wysuszeniu i ogrzaniu wróbelek ożywił się i nawet zaczął ćwierkać. Ledwo zdążyłam kliknąć kilka fotek a maluch wyskoczył mi z rąk i wylądował na podłodze. Pokazał mi że jest zdrowy i że chce wrócić na wolność. Wyniosłam wróbelka do ogrodu a tam natychmiast zjawiła się jego zatroskana rodzina :)
Mam nadzieję że ten mały pływak ma się dobrze pod opieką swoich rodziców :)
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem :)Zapraszam do udostępniania zdjęć na blogach: